biester
Wiadomości

Rok 2020 - gwałtowne hamowanie, ostre zakręty i zderzenie branży motoryzacyjnej z nową rzeczywistością

Komentarz Andrzeja Gerlicha, eksperta VEHIS, start-upu na rynku motoryzacyjno-finansowym Rok temu nikt się nie spodziewał, że pandemia w takim tempie sparaliżuje gospodarki na całym świecie. Konieczność zamrożenia wielu gałęzi przemysłu doprowadziła do bezprecedensowej sytuacji, która wpłynęła na płynność finansową wielu firm. Kryzys dotknął także branżę motoryzacyjną, której spadki w Polsce sięgnęły w 2020 roku ok. 22 proc. Ostre hamowanie miało miejsce zarówno po stronie popytu, jak i podaży, a nowa rzeczywistość wymusiła fundamentalne zmiany na rynku.

Wyhamowała produkcja

Polska jest jednym z największych w Europie Środkowo-Wschodniej producentem samochodów, części i podzespołów. Mamy 16 fabryk, w których montowane są pojazdy osobowe, dostawcze, ciężarówki i autobusy. Jak podaje GUS produkcja sprzedana producentów w Polsce spadła w kwietniu ubiegłego roku o prawie 80 proc. r/r. Według ACEA, w UE z powodu przestojów nie wyprodukowano ok. 2,5 miliona pojazdów. Pandemia COVID-19 odbiła się na płynności produkcji i znacząco obniżyła podaż samochodów.

Popyt jeździł slalomem

Również popyt mocno wyhamował w pierwszym półroczu br. (spadek o 35,4 proc.). Drugie półrocze przyniosło lekkie ożywienie na rynku. Jednak druga fala pandemii znów wstrzymała decyzje konsumentów o nabyciu nowego samochodu. Jak podaje PZPM, po wrześniowym ożywieniu (8 proc. wzrost r/r), w październiku liczba zarejestrowanych samochodów osobowych i dostawczych r/r spadła o 13,7 proc., w listopadzie o 6,3 proc., a w grudniu o 1,1 proc.

Nastroje konsumenckie w 2020 roku były różnorodne. Z jednej strony, nasz główny klient, czyli przedsiębiorcy bardzo ostrożnie planowali zakupy, w związku z nadwyrężoną płynnością finansową. Z drugiej, rozwijały się branże, w których pojazdy są niezbędnymi narzędziami pracy. Jednocześnie samochód w dobie pandemii stał się najbezpieczniejszym środkiem transportu, a rozwijające się dotychczas trendy konsumenckie takie, jak car-pooling czy car-sharing przyhamowały w czasie pandemii. Wg BIG InfoMonitor zaległości po pierwszym kwartale 2020 roku miało 15 proc. firm z tej branży.

Co ciekawe, w tym trudnym czasie dużym zainteresowaniem cieszyły się marki premium, które są bardziej odporne na kryzys niż te popularne. W ostatnich miesiącach chętnie nabywano samochody Audi, Mercedes-Benz, BMW czy Volvo. Klienci, którzy dysponują środkami, niezależnie od pandemii, decydują się na nowe pojazdy. Być może dlatego, że lojalność konsumentów w tym segmencie jest większa, a użytkownicy dóbr luksusowych nie chcą i nie muszą z nich rezygnować. Ponadto niektóre branże wyrosły w ostatnim czasie i przedsiębiorcy mogli pozwolić sobie na nowy samochód i przy okazji skorzystać z atrakcyjnych ofert. Widzimy także rosnący popyt na samochody dostawcze m.in. ze stajni Forda, co nie dziwi, ponieważ dziś prowadzenie biznesu odbywa się na nowych zasadach, a rola pojazdu, który umożliwia dystrybucję produktów bezpośrednio do odbiorców, stale rośnie.

Ostry zakręt w stronę digitalu

W czasie wiosennego lockdownu dealerzy utracili swój podstawowy kanał dystrybucji pojazdów. Brak klientów w salonach samochodowych wymusił na branży poszukiwanie alternatywnych modeli obsługi. Dealerzy przenieśli całe katalogi ofert do wirtualnej rzeczywistości, a prezentacje dostępnych modeli odbywały się za pośrednictwem internetu. Intensywnie wdrażano zdalne formy kontaktu, umożliwiające obsługę na odległość. Wzrosła także popularność testów samochodów dostępnych na You Tube.

Rynek już od dawna szedł w tym kierunku, jednak pandemia niewątpliwie przyspieszyła digitalową transformację branży motoryzacyjnej. Przewagę miały firmy, które wcześniej pracowały nad dostępnością oferty on-line. Nasz start-up od początku zakładał wirtualną formę prezentacji kompleksowej oferty i nabywania samochodu wraz z finansowaniem (leasing lub najem) i ubezpieczeniem w jednym miejscu. Wypracowaliśmy własny system informatyczny, który dzięki wykorzystaniu inteligentnej automatyzacji pozwolił na sprawne zbudowanie i udostępnienie katalogu prawie 5000 ofert blisko 30 marek, z którymi współpracujemy. Importerzy i dealerzy bardzo szybko zyskali u nas ogólnodostępny kanał dystrybucji nowych samochodów.

Wyniki badania GfK zrealizowanego dla nas we wrześniu ubiegłego roku pokazały, że 55 proc. przedsiębiorców oraz 63 proc. osób prywatnych ma pozytywne podejście do nabywania nowych pojazdów on-line. Jednak aż 75 proc. potrzebuje kontaktu z doradcą, który pomoże bezpiecznie przejść przez cały proces i zajmie się niezbędnymi formalnościami. Rozbudowa sieci naszych doradców pozwala na wspieranie klientów podczas nabywania, ale także użytkowania i serwisowania samochodu.

Zderzenie z nową rzeczywistością

Ostatni rok sprawił, że branża nauczyła się funkcjonować w nowych warunkach, jednak niezbędne jest pobudzenie popytu oraz zwiększenie elastyczności oferty i dopasowanie jej do możliwości klienta. Zarówno po stronie podaży, jak i popytu są poszukiwane rozwiązania, które umożliwią realizację transakcji. Przedsiębiorcy chętnie korzystają z leasingu czy najmu, jako formy finansowania umożliwiającej nabycie samochodu bez konieczności lokowania gotówki.

Rozwiązania, takie jak nasze, które pozwalają na kompleksową obsługę w zakresie wyboru modelu spośród wielu marek, umożliwią skorzystanie z różnych form finansowania, ubezpieczenia, wsparcia w serwisowaniu oraz pomocy doradcy w dopięciu wszystkich formalności w jednym miejscu i zapewnienie obsługi posprzedażowej są dziś nie tylko przewagą konkurencyjną, ale wymogiem.

Jako start-up mamy dużą elastyczność w kreowaniu naszych produktów. Posiadamy własne finansowanie i dobre przygotowanie do funkcjonowania w nowych realiach postępującej cyfryzacji i automatyzacji. To pozwala nam skutecznie rozwijać i dostosowywać nasz model biznesowy oraz ofertę do panujących warunków. Widzimy większy niż kiedykolwiek potencjał rynku, na którym działamy. Jednak gwałtowne spadki sprzedaży odbijają się na kondycji całej branży, a powrót do stanu sprzed pandemii, jeśli w ogóle nastąpi, potrwa bardzo długo.

„Zielony” hamulec

Sytuacji nie poprawia polityka UE, która zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Od 2021 roku obowiązują nowe limity emisji spalin na sprzedane samochody. Te, które nie spełniają nowych norm zostały zarejestrowane na dealerów, a część z nich trafiła do klientów w ramach wyprzedaży rocznika. Skala problemu nie będzie tak duża, jak przewidywano. Marek premium, które praktycznie nie zanotowały spadku w ujęciu r/r czy wręcz spektakularnie wzrosty, jak Audi +14,15 proc., to nie dotyczy. Mercedes po raz pierwszy od kilku lat nie planował wyprzedaży rocznika.

Jednak sprostanie przepisom będzie wymagało od producentów nakładów na wprowadzenie na rynek nisko- i zeroemisyjnych pojazdów pod rygorem wysokich kar. Tymczasem skutki pandemii dotknęły branżę w trakcie zaawansowanych prac nad wykorzystaniem nowych technologii alternatywnych napędów, a nakłady na badania i rozwój są niezbędne do ich wdrożenia.

Branża stoi przed szeregiem wyzwań dotyczących rozwoju w tym obszarze. Mimo, że w pierwszej połowie 2020 r. popyt na e-samochody w Europie wzrósł o 31 proc., takie pojazdy stanowią w Polsce jedynie 0,7 proc. rejestracji. Ponadto, dla jego rozwoju konieczna jest dalsza rozbudowa infrastruktury paliw alternatywnych.

Jedziemy dalej bez nawigacji i systemu wspomagania

Rok 2021 jest niewiadomą, ponieważ trudno jednoznacznie przewidzieć rozwój sytuacji. Po wiosennym lockdownie nastąpiło ożywienie na rynku, zatem niewykluczone, że po wygaśnięciu drugiej fali pandemii popyt znowu wzrośnie, a rynek się odbije. Z pewnością branża zakończyła rok znacznie lepiej przygotowana do funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Ten bezprecedensowy kryzys jeszcze długo będzie się odbijał na kondycji wielu gałęzi przemysłu. Jednak wierzymy, że silna dotąd branża motoryzacyjna wyjdzie z niego jeszcze silniejsza.

Dodaj ofertę pracy