Radoszewski spędził na fotelu prezesa PIA niecałe trzy lata (09.2019-03.2022). W okresie jego rządów działalność PIA ulegała zanikowi i sprowadzała się do wydawania kilkuzdaniowych banalnych komunikatów. Tony został więc zwolniony. Po tym fakcie wniósł do sądu pozew o ponad 600 tys. USD zaległego wynagrodzenia i benefitów od PIA, które wniosło kontrpozew o ponad 160 tys. USD nienależnie pobranych świadczeń. Wg PIA Radoszewski siedział cały czas w Teksasie i stamtąd próbował zarządzać organizacją z siedzibą w Waszyngtonie. Te 160 tys. USD pobrał na przeprowadzkę i osiedlenie w stolicy, do czego nigdy nie doszło. Brak szefa na miejscu spowodował „znaczną utratę morale i retencję personelu, a także utratę zaufania pracowników i członków zarządu do dobrej woli i chęci wypełniania obowiązków przez kierownictwo".
Dlaczego o tym piszemy? Podoba nam się nazwisko Tonyego, kojarzy się z radością życia... Ale żarty na bok. Organizacje zrzeszające biznes tworzyw sztucznych mają ten sam problem pod każdą szerokością geograficzną: negatywna selekcja przynosi słaby personel, co w efekcie daje zastój, bezwład i stagnację.